Porażka w Siechnicach.

Od meczu wyjazdowego do Siechnic rozpoczęła się runda rewanżowa. Do Siechnic wybrała się duża grupa Kibiców Maximusa, która przez cały mecz głośno dopingowała swoich ulubieńców. Po zeszłotygodniowej przegranej u siebie z KKS-em, nasi zawodnicy bardzo chcieli się zrehabilitować. Wiadomo było że spotkanie na pewno będzie równie zacięte jak poprzednie.

Już początek spotkania dał do zrozumienia trenerom obu drużyn, że nikt łatwo nie odskoczy na dużą ilość punktów, a mecz będzie się toczył kosza za kosz. Maximus był lepiej przygotowany pod względem gry obrony strefowej, która zaskoczyła naszych graczy tydzień temu. Jednak Siechniczanie bronili cały czas „swego” wiec i gra w ataku wyglądała bardzo przyzwoicie. W pierwszej połowie seryjnie punkty zdobywał Kaczmarek, który ze znaną dla siebie pewnością siebie trafiał z półdystansu. Dobrze na rozegraniu radził sobie Misiołek. Atrakcyjnie właśnie zapowiadał się pojedynek dwóch „jedynek” obu ekip. Wspomnianego Misiołka i Łukasza Bartnickiego z KKS-u. Pierwsza część meczu zakończyła się wynikiem 39:37 dla gospodarzy.
W drugiej połowie Siechnice wyszły obroną strefową. Polkąty dobrze funkcjonowały i tutaj na uwagę zasługuje dobra współpraca graczy pod koszowych, oraz graczy z obwodu, którzy odważnie mijali. Dopiero w końcówce spotkania „obudził” się podstawowy center Michał Kondas. Wcześniej dobrą zmianę dał mu Damian Sieńko. Cieszy postawa tego gracza, ponieważ widać, że Kondas kiedy ma słabszy dzień może liczyć na swoich zmienników.
Emocje sięgnęły zenitu kiedy to goście prowadzili 71:74 i wydawało się że na 2 minuty przed końcem spotkania będzie szansa na zrewanżowanie się w derbach regionu. Wtedy kapitalnie spisał się filigranowy Bartnicki, który trafił 2+1. Niecelnie w ataku po penetracji rzucał Kaczmarek, a w następnej akcji Kondasa powstrzymał Pryjma. Były to dwie piłki meczowe dla Maximusa, które zakończyły się fiaskiem. Przy jednopunktowym prowadzeniu gospodarzy na 15 sekund do końca meczu piłkę miał Emil Misiołek. Mocno na nim „siadł” Bartnicki i wybrał Misiołkowi piłkę na połowie boiska zdobywając dwa punkty i ustalając tym samym wynik spotkania 77:74. Czy był w tym przechwycie faul Bartnickiego… to już nie ma znaczenia, choć uwagi kierowane do sędziów można uznać za zasadne.
Naszych graczy czeka teraz przerwa świąteczna i powrócą oni na boiska w nowym roku.
Z tego miejsca chcemy podziękować za głośny doping Kibicom którzy wybrali się do Siechnic i mamy nadzieje, że nie opuszczą nas oni na kolejnych ważnych spotkaniach w Kątach Wrocławskich. Życzymy Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku 2012. Trener i Zawodnicy!

KKS Siechnice 77:74 Polkąty Maximus Kąty Wrocławskie (17:20, 22:17, 17:21, 21:16)

KKS Siechnice: Gryszko 17 (3), Fiks 12 (2), Bartnicki 12 (1), Suprun 11, Oswald 10 (2), Klimek 8, Zygadło 4, Pryjma 3, Voishal.

Polkąty Maximus: Kaczmarek 24, Dźwilewski 16 (1), Misiołek 10 (1), Sieńko 8, Kabat 7, Giniewski 5, Kondas 3, Beluch 1, Gnatowicz.

  • Wojtek 18 grudnia 2011 at 20:53

    DZIĘKUJEMY!

  • kibic 18 grudnia 2011 at 19:19

    Okazuje się,że szczęście też jest potrzebne… 🙁

  • Rafał 17 grudnia 2011 at 20:17

    TAKI DOPING TO TYLKO DLA WAS

Comments are closed.