Spartakus za mocny

Inauguracja sezonu w Kątach Wrocławskich przyciągnęła na trybuny prawię komplet publiczności. Polkąty podejmowały zespół Spartakusa z Jeleniej Góry. Zgromadzeni kibice podziwiali prezentacje zawodników przy zgaszonych światłach, dymie, błyskach fleszy i bojowej muzyce. Zaprezentowała się cała drużyna wraz z nowymi zawodnikami jak i nowym trenerem. Trener Maciej Zaremba desygnował na plac taką samą pierwszą piątkę jak w wygranym meczu w Wałbrzychu: Emil Misiołek, Grzegorz Kaczmarek, Sławomir Dźwilewski, Tomasz Giniewski (kpt.), Michał Kondas.

Wynik otworzył kapitan Kąteckiej drużyny Tomek Giniewski. W pierwszej kwarcie obie drużyny grały trochę uśpione kontrolując grę i starając się w odpowiednim momencie przyspieszyć by odskoczyć rywalowi. Jednak ta cześć gry zakończyła się tylko jedno punktowym prowadzeniem gości 16:17. Druga kwarta to również walka kosz za kosz. Rywale byli bardzo dobrze dysponowani rzutami z dystansu. Jeszcze w pierwszej połowie meczu naszym zawodnikom we znaki dawał się celnymi „trójkami” Piotr Kozyra, a z półdystansu trafiał Krzysztof Samiec. W naszej ekipie brylował pod koszami Michał Kondas, który dwukrotnie kończył akcje mocnymi wsadami, zaś w obronie skutecznie zbierał większość piłek. Wspomagał go w ataku Grzegorz Kaczmarek. Pierwsza część meczu zakończyła się wynikiem 35:38 dla Spartakusa.

Na drugą część meczu zawodnicy Polkątów wyszli mocno zmobilizowani by odrobić straty i odskoczyć rywali na większą ilość „oczek”. W tej części meczu grę Polkątów prowadził drugi rozgrywający Mariusz Gnatowicz (w poprzednim sezonie AZS Politechnika Opole). Walka była bardzo zacięta i tym charakteryzowała się zarówno trzecia jak i czwarta kwarta. Niestety, cały czas świetnie za trzy punkty rzucał Piotr Kozyra, która w całym meczu zdobył 24pkt trafiając sześciokrotnie zza linii 6,75cm. I choć ciągle zespół gospodarzy był bardzo blisko rywala, a ni razu nie udało się przechylić wyniku na naszą korzyść. Trzecia i czwarta kwarta to 18:21, co ostatecznie sprawiło, że Spartakus wywiózł z naszego terenu zwycięstwo 71:80.

Po meczu trener Maciej Zaremba tak podsumował pojedynek: Mecz był na wysokim poziomie, szkoda, że w końcówce spotkania zabrakło nam zimnej krwi, parę  niepotrzebnych strat i mecz przegraliśmy. Przeciwnik dobrze tego dnia dysponował rzutem z dystansu, nam tej skuteczności trochę zabrakło. Musimy jeszcze popracować nad kilkoma elementami w obronie. Cały czas się „docieramy”, ale wierze że z meczu na mecz będzie coraz lepiej, co przełoży się pozytywnie na wynik końcowy w następnych meczach.

Polkąty Maximus 71:80 Spartakus Jelenia Góra (16:17, 19:21, 18:21, 18:21)

Kąty Wr: Kaczmarek 25, Kondas 17, Dźwilewski 11(1×3), Sieńko 7, Beluch 4, Giniewski 4, Kabat 3, Misiołek, Gnatowicz, Kurpiel Michał.
Jelenia Góra: Kozyra 24(6), Samiec 18, Gniadzik 10, Tokarewicz 9(1), Rachmiel 5(1), Adamczyk 5, Milancej 4, Jaszczur 3, Kiciński 2, Nowicki.

  • lola 17 października 2011 at 21:59

    ten to umie się ładnie wypowiedzieć 🙂

  • Dyrek 17 października 2011 at 20:33

    Amen

  • MJ 17 października 2011 at 20:02

    Dobrze napisane

  • Tomasz Giniewski 17 października 2011 at 19:38

    Uznałem za stosowne zabrać głos po paru ostatnich komentarzach jakie się tu ostatnio ukazały… Chciałbym z pełną odpowiedzialnością podkreślić, iż nadal jesteśmy drużyną z Kątów Wrocławskich i wszyscy zawodnicy z jednakowym zaangażowaniem poświęcają się zarówno na treningach jak i meczach, grając z herbem naszego miasta na piersi. Sytuacja wewnątrz zespołu jest dobra. Wszyscy wiemy o co gramy i tworzymy jeden nawzajem wspierający się zespół, a nowi zawodnicy bardzo wspomagają nas swoim doświadczeniem i „obyciem” w koszykówce, a zarazem są świetnymi kolegami. Uważam, że jest zbyt wcześnie, aby wyciągać jakieś pochopne oceny, a tworzenie jakiegoś sztucznego podziału na zawodników z Kątów i z Wrocławia nie działa dobrze na zespół. Tworzymy jedność i nikt nie ma do nikogo żalu, wszyscy wiemy jakie mamy przed sobą cele na ten sezon. Liczebność naszego składu na ten sezon jest duża i każdy zawodnik jest gotowy zostawić serce na boisku w każdym momencie. Proszę o nieustanne wsparcie dla naszej drużyny, bo wszyscy podkreślam WSZYSCY gramy dla Kątów Wrocławskich i staramy się o jak najlepsze wyniki, a w przyszłości może i upragniony awans do wyższej klasy rozgrywkowej!

  • Kibic 17 października 2011 at 09:20

    To ludzie z Kątów już nie będą grać?

  • Johny 16 października 2011 at 20:58

    Fajnie by było, gdyby grali ludzie którzy coś wnoszą do gry. Trener ewidentnie bał się do niektórych zawodników odezwać albo ich opierdzielić ;/ Kto rządzi w tej drużynie?

  • kibic 16 października 2011 at 15:34

    Mecz w pewnym sensie był na wyrównanym poziomie gdyby nie brak skuteczności w wykańczaniu akcji pod koszem.Widać pracę na treningach:obrona i zagrywki dość dobrze funkcjonowały tylko to wykończenie.Gdyby 50% dobrych akcji zakończonych byłoby koszem i osobiste,wynik należał by do Nas.
    Trener trenował dzieci to i przypomni chłopakom podstawy koszykówki.:-))

Comments are closed.