Prawdziwy horror przeżyli wszyscy, którzy zdecydowali się spędzić sobotnie popołudniu na hali w Kątach Wrocławskich . Na szczęście z happy endem dla naszej drużyny i naszych fantastycznych Kibiców! Początek dla naszego zespołu, który dzięki dwóm trójkom Sławka Dźwilewskiego wyszedł na prowadzenie 6:0. W dalszej części mecz bardzo się wyrównał, a obie drużyny grały bardzo twardo. Maximus miał ogromne problemy ze skutecznością. W końcówce drugiej i przez trzecią kwartę inicjatywę na parkiecie przejęli goście, którzy mieli około 7 punktową przewagę. Jeszcze na 5 minut przed końcową syreną Maximus tracił do gości z Otmuchowa aż 9 oczek. W tym momencie nastąpił niesamowity zryw naszego zespołu. Gospodarze praktycznie zamurowali drogę do swojego kosza nie pozwalając przyjezdnym na zdobycze punktowe. Maximus doprowadził do remisu po 64. Na zegarze pozostawały jeszcze dwie minuty. Przed ponad minutę żadna z drużyn nie potrafiła znaleźć drogi do kosza. W końcu Wojtek Suprun trafia z półdystansu i wyprowadza nas na dwupunktowe prowadzenie. Goście nie trafiają w kolejnej akcji, a faulowany Łukasz Malinowski wędruje na linię rzutów wolnych. Wykorzystuje tylko jedną próbę i na 12 sekund przed końcem zawodnicy z Otmuchowa mają ostatnią akcję. Na szczęście nasi koszykarze nie pozwolili przyjezdnym na oddanie rzutu. Drugi mecz za tydzień w Otmuchowie, jeśli Maximus wygra to pozostanie w drugiej lidze. Bardzo dziękujemy naszym Kibicom za fantastyczną atmosferę! Dziękujemy!
Polkąty Maximus – MKS Otmuchów 67:64 (14:11, 12:20, 20:18, 21:15)
Maximus: Dźwilewski 16, Kaczmarek 11, Malinowski 10, Giniewski 8, Bartnicki 6, Cieśla 5, Suprun 4, Beluch 4, Barszcz 2, Zubik 1, Cidyło 0, Kowalski 0.
Relacja oraz galeria zdjęć z meczu przygotowana przez Express Miejski – powiat wrocławski.