Maximus przegrywa w Wałbrzychu z … Kędziorą!

Do Wałbrzycha drużyna Maximusa wybrała się tylko w ośmioosobowym składzie. Nie pojechali rozgrywający Emil Misiołek i Mariusz Gnatowicz. W związku z czym po raz trzeci w pierwszej piątce pojawił się na rozegraniu Kątowianin Michał Kondraczyk. Zabrakło również Damiana Sieńko, który tłumaczył się chorobą. W pierwszym meczu zespół Maximusa przegrał z Prometem we własnej hali 64:83. Gospodarze również byli osłabieni brakiem Macieja Łabiaka (kontuzja).
Mecz rozpoczął się od celnej trójki Sławomira Dźwilewskiego. Przebieg pierwszej kwarty od razu dał naszym graczom do zrozumienia, że wałbrzyszanie są mocno zdeterminowani by po ewentualnym zwycięstwie być już jedną nogą w barażach o II ligę. W naszej drużynie nie funkcjonowała najlepiej obrona. Gracze gospodarzy łatwo zdobywali punkty z każdych możliwych dla siebie pozycji. Ostra reprymenda ze strony trenera przed drugą kwartą dała naszym zawodnikom pobudzającego kopa. Zespół złapał odpowiedni rytm. Grał bardzo spokojnie i konsekwentnie w ataku i skoncentrowany w obronie. W ataku mądrze dzielili się piłką szukając najlepiej ustawionych kolegów, zaś w obronie każdy za każdego naprawiał wszelakie błędy. Maximus wygrywał do przerwy 32:37.
Druga połowa to już rosnące zarówno tempo gry oraz skuteczność w rzutach, a także jakość gry z obu stron. Walka toczyła się kosz za kosz, obie strony nie ustrzegły się błędów jak i pokazały żywiołowo reagującym kibicom Prometu mnóstwo efektownych zagrań. Na koniec trzeciej kwarty równo z końcową syreną z połowy boiska trafił Sebastian Beluch. Przed czwartą kwartą było 57:63 dla Maximusa. Czwarta kwarta to popis gry naszych podkoszowych. Michał Kondas popisywał się wsadami, a dzielnie pod deska atakowaną wspierał go Tomek Giniewski. Również bardzo ważne osobiste trafiał wspomniany wcześniej Beluch, a z półdystansu trafiał Kaczmarek. Przewagą Kątów Wrocławskich sięgnęła ośmiu punktów i na tablicy widniał wynik 71:79. Ostatni zryw podjęli gospodarze. Z dziewięciu metrów dwukrotnie trafiał lider Prometu Bartłomiej Ratajczak. Na 10 sekund przed końcem meczu wynik to 83:86 dla zespołu Polkątów. Piłkę wyprowadzali wałbrzyszanie. Potrzebowali oni celnego rzutu za trzy punkty. Mateusz Myślak „wjechał” pod kosz i oddał piłkę do narożnika Jakubowi Kołodziejowi. Ten chciał rzucać, ale spojrzał że nie znajduje się w miejscu do oddania rzutu za trzy punkty. Wtedy wykonał dość kuriozalny przeskok z miejsca do tyłu, tak by być za linią 6,75. KROKI!!! Wszyscy krzyknęli. Ale gwizdki milczały, a Kołodziej oddał rzut i trafił. Sędziowie zarządzili dogrywkę.
Podszedłem do sędziego głównego tego spotkania, Pana Sebastiana Kędziory (z Wrocławia) jeszcze przed rozpoczęciem dogrywki i zadałem mu pytanie: Czy nie widział Pan tego przeskoku i ewidentnego błędu kroków?! Sędzia z rozbrajającą szczerością odparł: „Wie Pan co by się tu działo” – Opowiedział całe zdarzenie tuż po meczu Wojciech Kabat.
Pan sędzia Kędziora wygrał tym samym mecz Prometowi! W dogrywce nasi zawodnicy już mocno zmęczeni, a chyba jeszcze bardziej zdegustowani tak katastrofalną postawą dwójki sędziowskiej, nie potrafili nawiązać walki w dogrywce i przegrali ostatecznie wygrany mecz 100:89. Sędzia Kędziora zniweczył swoją bojaźliwością przed fanami Wałbrzycha, ciężką prace ósemki naszych graczy. Nasi zawodnicy nie bali się i nigdy nie będą się bać wygrywać meczy nawet na najtrudniejszych halach. Natomiast sędzia Kędziora skoro się boi podejmować uczciwe i odpowiedzialne decyzje niech odwiesi gwizdek i zakończy swoją przygodę z koszykówką bo tylko krzywdzi swoją postawą w efekcie przegranych, a także nastawia siebie samego na ogromne pośmiewisko, bo na trybunach nawet kibice Prometu naśmiewali się z tego, że sędzia nie miał po prostu jaj!!!

  • gość 16 marca 2012 at 14:44

    Zakończył się sezon, a tu podsumowania brak. Uważam,że Nasza drużyna dostała pierwszy szlif. Ten sezon był ustawianiem i regulacją zgrania. Świadczą o tym wyniki i punkty w tabeli.Niektórzy sędziowie pomogli układom bo Pol-kąty same nie chciały się podłożyć-walczyły.
    Na pewno apetyty na kolejny sezon urosły. Trener sprawdził się,może jeszcze jakieś wzmocnienie i kto wie co będzie za rok. Gratuluję sezonu.

  • zawodnik 13 marca 2012 at 21:01

    Piłka opuszcza ręcę zawodnika przed syreną końcową.

  • Rim 11 marca 2012 at 05:50

    lepiej oglądaj skórokopów dalej- rzut musi być oddany przed zabrzmieniem syreny.
    a tak przy okazji, siechnicom powiedzieliśmy pa, pa baraże…jedź do nich, potrzebują teraz ciepłego tulenia…

  • barca 10 marca 2012 at 07:02

    z tym rzutem zza połowy to raczej przeginacie, bo z tego co się orientuje to jest tak, że piłka w czasie (przed zabrzmieniem syreny) musi opuścić ręce zawodnika, a więc z tego wynika że w trakcie syreny a nawet po zakończeniu jej wycia piłka może lecieć przez całe boisko i jak wpadnie to punktu są zaliczone. A więc podsumowując, kluczowy jest moment wypuszczenie piłki z rąk a nie kiedy ona wpadnie do kosza. Jak się nie mylę to tak samo jest z błędem 24s.

  • DO NICKA 9 marca 2012 at 11:38

    Przepraszam „Nika”,to miało być do „Rim”.

  • gość 7 marca 2012 at 15:00

    Jeśli zawodnik „kątecki” oddał rzut równo z syreną to piłka może wpaść do kosza po syrenie …

  • nicka 6 marca 2012 at 13:42

    jakbys nie zauważył to nie bronie ich tylko wlasnie krytykuje. cos ci sie pomylilo..najpierw jest komentarz a pozniej nick kto go napisal…wiec jak przeczytasz moje komentarze to zobaczysz ze nie bronie sedziow tylko uwazam ze poraz kolejny pomogli wygrac druzynie z walbrzycha.!!!

  • DO NICKA 6 marca 2012 at 08:34

    JESTEŚ Z WAŁBRZYCHA TO BRONISZ SĘDZIÓW CO POMAGAJĄ
    WAM W OHYDNY SPOSÓB WYGRYWAĆ MECZE.
    PAN KĘDZIORA DLA DOBRA KOSZYKÓWKI POWINIEN SAM ZREZYGNOWAĆ Z SĘDZIOWANIA !!!

  • nicka 5 marca 2012 at 20:40

    jak pomogli wygrac ze wschowa…chociazby ze pozwolili na taki mecz bez zegara 24sek. i nie pisz ze wschowa mogla sie nie zgodzic bo o tym czy mecz sie odbedzie decyduja sedziowie i jakby sie wschowa nie zgodzila to dostalaby walkowera…a tak to kazdy widzial te szopki z mierzeniem czasu stoperem…ryzyko pomylek tak…ale nie jak zawsze pomagaja gospodarzom w walbrzychu…a pozatym przeczytaj co powiedzial sedzia do W. Kabata…to nie byla pomylka tylko jawne oszustwo!!!

  • gość 5 marca 2012 at 19:49

    Powinno takie coś się nagrywać i pokazywać gdzieś publicznie.Tacy sędziowie powinni zająć się inną pracą.A może jakiś fryzjer rządzi…

  • Rim 5 marca 2012 at 19:26

    Szkoda, że się nie pojawiła informacja, że rzut kończący 1-wszą połowę, a oddany przez kąteckiego gracza nie powinien zostać zaliczony, bo został oddany równo z syreną kończącą kwartę. Wychodzi na remis…
    Nie piszcie o nieczułości DZKosza, bo to właśnie ten Związek pozwalał Wam na grę w tym kurniku z niewymiarowym boiskiem i czy to było ‚fair’?
    W jaki to sposób pomogli sędziowie w wygranej ze Wschową?! Brednie, nic innego…
    Jak nie będzie awansu do barażów w tym sezonie to będzie to tylko wina samych graczy, bo trzeba mieć zawsze wkalkulowane ryzyko pomyłek sędziowskich w meczu, ZAWSZE.

  • nicka 4 marca 2012 at 18:44

    To nie pierwszy raz kiedy sedziowie wygrywaja mecz w walbrzychu dla gospodarzy…tak samo bylo pare dni temu ze wschowa…i obym sie mylil ale jak bedzie podobny mecz z siechnicami to napewno gwizdki znowu pomoga gospodarza…jak widac ktos na sile chce byc w barazach…

  • Wojtek 4 marca 2012 at 18:09
  • Wojtek 4 marca 2012 at 17:30

    Można by takie coś zgłosić, ale 1)nic to nie zmieni, 2) DzKosz jest nie czuły na takie protesty i szczerze wątpię by cokolwiek to dało, a ludzie w związku prawdopodobnie robiliby dobrą minę do złej gry.

  • Jacek 4 marca 2012 at 11:49

    To jest dla mnie wielki skandal,jeżeli z ust sędziego padły takie słowa. Działacze,zawodnicy
    i sponsorzy wypruwamy żyły, a taki „pan sędzia” zawala nasz cały wysiłek.Musimy to koniecznie nagłośnić !!!

Comments are closed.